Gazeta.pl o Mementis.pl i usłudze planowania własnego pogrzebu.
Źrodło: Portal Gazety Wyborczej, 26.04.2011r.Link do artykułu
Trumnę przewieźć mogą motocykle, goście posłuchają twojej ulubionej płyty i napisanej przez ciebie przemowy. Możesz zakazać mięsa na stypie. A na ekranie wbudowanym w twój grób wyświetlane będą sceny z twojego życia. Planowanie pogrzebu - nowa usługa w internecie
- Zwariowali! - 25-letni Marek Zmysłowski z Wrocławia takie miał kiedyś zdanie o swoich rówieśnikach ze Stanów Zjednoczonych, którzy planowali swój pogrzeb. Bo w Polsce mówienie o własnej śmierci szokuje, a za planowaniem pochówku stoi obawa, że się go wykracze. Ale sprawdził, że tzw. funeral planning jest popularny również w Europie - w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Francji. I założył w internecie firmę świadczącą usługi pogrzebowe, która zrzesza zakłady pogrzebowe z kilkudziesięciu największych miast w Polsce.
678 tys. zł wyłożył na nią wrocławski inkubator Trinity Adventure dofinansowujący startujące w sieci przedsiębiorstwa.
Prócz pochówków, organizacji uroczystości pogrzebowych czy międzynarodowego transportu zwłok Zmysłowski jako pierwszy w Polsce zaproponował klientom zaplanowanie swojego pogrzebu.
Do wyboru, do koloru
No to planuję. Najpierw ustalam, co ma się stać z moim ciałem. Mogę je oddać na badania naukowe, poddać kremacji lub pogrzebać tradycyjnie. Mogę również podpisać oświadczenie, że chcę, aby moje narządy zostały użyte do transplantacji.
Następnie spisuję osoby zaproszone na mój pogrzeb i te, których sobie na nim nie życzę. Mogę wybrać nawet dzień tygodnia i porę dnia, o której ma się odbyć ceremonia. I mieć tzw. superżyczenie. Nie mam, ale są klienci, którym marzy się np. zabezpieczona antywłamaniowo płyta nagrobna z ekranem LCD, na którym będą wyświetlane filmy nakręcone za ich życia. Albo trumna wieziona na motocyklach czy pogrzeb w epoce historycznej.
Co dalej? Wybieram kwiaty - ulubione, w ulubionych kolorach. Ustalam muzykę na pogrzeb i na stypę, to znaczy wpisuję "ulubione utwory, które towarzyszą mi przez całe życie". Zaznaczam, czy mają być zagrane na trąbce, skrzypcach, organach, czy odtworzone na żywo. No i spisuję tekst swojej pożegnalnej przemowy, którą mogę też wgrać na stronie w pliku dźwiękowym. Ewentualnie wskazać kogoś, kto mnie pożegna w moim imieniu. Albo na podstawie wywiadu z moimi bliskimi wygłosi mowę pożegnalną. Do tej roli zatrudniony będzie aktor.
Nekrolog też piszę sama. I ustalam menu na stypę, oczywiście w moim ulubionym pubie lub restauracji, z moimi ulubionymi potrawami. Żeby nie było tak jak na reklamie firmy, kiedy po pogrzebie wegetarianina goście zajadają się mięsem.
Pozostaje mi już tylko ubrać się do trumny, wybrać preferowane perfumy i napisać, co chciałabym ze sobą zabrać. Są tacy, co wskazują np. komputer.
Na koniec wydaję dyspozycje dotyczącego mojego życia online. I wskazuję powiernika mojego planu pogrzebowego. On ma dopilnować, by moja wola została zrealizowana.
- To wygodna usługa. W kilka minut, nie wychodząc z domu, można wszystko zaplanować. Wcześniej też była taka możliwość, ale trzeba było spisać swoje życzenia u notariusza albo złożyć dyspozycje w zakładzie pogrzebowym, gdzie wybranie się nie należy do przyjemności - zauważa Zmysłowski.
W kilka minut można również załadować swoje zdjęcia do pokazu multimedialnego. Film z mojego życia wyprodukuje profesjonalne studio reklamowe.
Pogrzeb jak emerytura
Strona w internecie wystartowała w lutym. Jedną z jej pierwszych klientek była pani Monika. Ma 26 lat, pracuje w agencji reklamowej. Nie wdawała się w szczegóły, co do koloru czy gatunku kwiatów, nie podpięła zdjęć do prezentacji multimedialnej wyświetlanej na stypie, ale zdecydowała, że ma być skremowana.
- Obrzydza mnie biologiczny sposób rozkładu ciała. Kremacja wydaje mi się czystsza, bardziej estetyczna - mówi. Zażyczyła sobie również, by jej pogrzeb miał świecki charakter. - Moja rodzina jest bardzo wierząca i pewnie zorganizowałaby mi pogrzeb katolicki. A ja nie chcę, by nad moim grobem ksiądz opowiadał, co się dzieje z moją duszą, bo w takie rzeczy nie wierzę. I nie chcę, by mówił o śmierci w kontekście wiary w Boga i religii. Wolę, by nad grobem wspominali mnie ci, co mnie znali - dodaje.
Jest spokojniejsza, że spisała swoją wolę. Rodzaj nagrobka, treść pożegnania czy potrawy na stypę nie są już dla niej tak ważne. Zajmie się tym w przyszłości. Wtedy też zacznie odkładać na pogrzeb.
- Na razie jestem w takim punkcie kariery zawodowej, że to niemożliwe. Ale nie obarczę rodziny swoją wolą, nie zostawiwszy na jej wypełnienie pieniędzy. Na pewno zacznę oszczędzać - deklaruje.
Odkładać można również z pomocą firmy Zmysłowskiego. - Współpracujemy z Towarzystwem Ubezpieczeń Wzajemnych, które na podstawie szacunków kosztów, opierając się na funeral planning, ustala stawkę ubezpieczenia. Od 10 do 31 zł miesięcznie, również w zależności od miejsca pochówku. Najdrożej jest w Warszawie, gdzie miejsce ziemne pojedyncze kosztuje od 1,5 tys. zł, a najtaniej w Poznaniu, gdzie trzeba za nie zapłacić od 500 zł - wyjaśnia rzeczniczka prasowa firmy Magda Belica.
Oswajanie śmierci
Prezes firmy wylicza korzyści z zaplanowania własnego pogrzebu. Po pierwsze, rodzina nie musi działać pod presją czasu i emocji, tylko z góry wie, na co wydać pieniądze. Po drugie, ceremonia będzie miała taki charakter, jaki sobie wymyślę. Po trzecie, nikogo nie obciążam kosztami swojego pogrzebu.
Prof. Wiesław Łukaszewski, psycholog społeczny badający m.in. konsekwencje lęku przed śmiercią, uważa, że funeral planning jest jednym z mechanizmów oswajania tego lęku. W myśl zasady "im więcej wiesz, tym mniej się boisz". - Jest też próbą rozciągnięcia kontroli osobistej na czas, w którym jesteśmy już nieobecni - tłumaczy.
- Często taka potrzeba kontroli jest używana do załatwiania własnych interesów, do rozwiązywania problemów ze światem. Łatwiej spisać swoją wolę, niż porozmawiać o niej, szczególnie jeśli może być nieakceptowana przez naszych bliskich - komentuje prof. Łukaszewski.
Ks. prof. Piotr Morciniec, bioetyk, autor książki "Bioetyka personalistyczna wobec zwłok", dodaje, że za skrupulatnym spisywaniem swojej ostatniej woli stoi też strach przed brakiem miłości. - Ludzie przestają wierzyć, że ktoś się o nich po śmierci zatroszczy. Są niepewni miłości. W Pradze 90 proc. pogrzebów jest anonimowych. W Szwecji po 60 proc. skremowanych ciał nikt się nie zgłasza. Rodziny nie są zainteresowane urnami z prochami. Zaplanowanie i opłacenie sobie pogrzebu pozwala mieć nadzieję, że ktoś na ten pogrzeb jednak przyjdzie, że ktoś nas pożegna - mówi.
W wakacje Zmysłowski odpala kolejną aplikację. Będę mogła zaprojektować swój nagrobek. Wybrać jego kształt, kolor, rodzaj kamienia, czcionkę i tekst. - Główna idea tej aplikacji jest taka sama jak przy kupowaniu audi, kiedy można skonfigurować kolor, wyposażenie i rodzaj felg - zachwala prezes. A co sam wybrał na swój pogrzeb? Chciałby oddać narządy do transplantacji i być skremowany. Ma jeszcze jedno życzenie. Co prawda polskie prawo jeszcze na to nie zezwala, ale chce, by jego prochy zostały rozsypane.